Do Elverum, miasta położonego ok. 155 km na północny wschód od Oslo, wybraliśmy się na mecz piłki ręcznej Wisły Płock z lokalnym Elverum Handball Herrer w Pucharze EHF. Bilety kupiliśmy dzięki świetnej promocji taniego przewoźnika Ryanair do Rygge, gdzie wynajęliśmy samochód i mięliśmy do pokonania jeszcze ok. 205 km.
Początkowo w naszej grupie „medialnej” miały lecieć 4 osoby, ale ostatecznie stanęło na 5. Nasz lot z Warszawy do Rygge miał być o godzinie 15:30 w sobotę 9 lutego, ale z Płocka wyjechaliśmy już o godzinie 9:00. W Warszawie śniadanie i zarazem obiad, potem oczekiwanie na lot. Po przejściu kontroli bezpieczeństwa oczywiście zakupy w strefie wolnocłowej. Boarding do samolotu był o czasie, nie było konieczności odladzania samolotu więc nasz wylot również się nie opóźnił.
Podróż do Norwegii upłynęła bardzo szybko i spokojnie.
Po wylądowaniu zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć.
Następnie odbiór naszego wspaniałego i przede wszystkim bardzo „szybkiego” auta. Wykupiliśmy opcję bez nawigacji, ale jak się później okazało, nawigacja i tak byłą seryjnie zamontowana w samochodzie i o dziwo miała nasz ojczysty język. Oczywiście jeździliśmy i tak przepisowo, czyli na autostradzie do 100 km/h. Na norweskie mandaty nie było nas stać.
Pogoda po drodze jak widać na załączonym obrazku. Duże opady śniegu z towarzyszącymi porywami wiatru.
Ale współtowarzyszom, którzy jechali z tyłu i tak nic nie było w stanie przeszkodzić, żeby rozpijać magiczny trunek o nazwie „Red label”.
Po drodze nie mogliśmy sobie odpuścić wizyty w restauracji McDonald's, gdzie mogliśmy skorzystać z dobrodziejstw darmowego internetu oraz napić się kawy oraz zjeść.
Teraz już prosto do celu, bez zbędnych postojów, bo czas naglił.
Po przyjeździe na miejsce czekał już na nas Fredrik oraz bardzo starannie przygotowane nasze miejsce noclegowe wraz z akredytacjami na jutrzejszy mecz. Niektórzy byli bardzo zaskoczeni norweską gościnnością!
Teraz biegiem do spania? Czy tak właśnie było?
Nie, nie… Tak nie było, ale zdjęć z reszty wieczoru brak! Niektórzy próbowali swoich sił w nocnych biegach po śniegu na boso w temperaturze ok. minus 15 stopni. To chyba w głównej mierze przez w to spokojnym miasteczku Elverum w nocy można było słyszeć krzyki. Nazajutrz bardzo wypoczęci postanowiliśmy wybrać się na poranny trening Nafciarzy. No, ale przedtem trzeba było się obudzić.
Dotarliśmy na trening. Tam w starej hali czekała na nas kawa oraz darmowy internet. No i oczywiście zawodnicy Wisły Płock!
Po treningu postanowiliśmy zrobić zakupy spożywcze w sklepie sieci Kiwi. Niektóre ceny były w miarę normalne, natomiast np. ceny batonów powaliły nas na kolana – 9 zł.
Po zakupach chwilowy odpoczynek w szkole, w której spaliśmy.
Następnie ok. 3 godziny przed meczem wybraliśmy się pozwiedzać centrum miasta.
Jeden z nas, tuż przed wyjazdem, powiedział w domu, że wychodzi tylko na chwilę do biblioteki.
A inni mówili, że idą na piwo. Szkoda tylko, że zamarzło.
No to co? Idziemy na halę! W zasadzie to jedziemy. Po niewielkich problemach dostaliśmy się na halę, gdzie czekał na nas pyszny obiad. Po obiedzie, czas na mecz.
Zdjęcia z meczu możecie obejrzeć tu. Po meczu zdążyliśmy jeszcze zrobić zakupy w naszym ulubionym sklepie, który jako jedyny w mieście był czynny w niedzielę i to do godziny 21. Następnie musieliśmy odpocząć przed kolejnym etapem naszej wycieczki – o 4.30 pobudka i po 5:00 wyjazd Na lotnisko w Rygge. Niektórzy z nas nie mogli zasnąć, przez maszynę służącą do odśnieżania, która jeździła tuż obok naszych okien 😉
No to co? Północ – jedziemy we dwie osoby „na miasto” porobić kilka nocnych zdjęć.
Nasz samochód nieźle się prezentował na tle innych pojazdów.
Myśleliśmy, że o tej porze nikogo nie spotkamy w centrum miasta. Jednak się myliliśmy. Na placu stało kilka samochodów z lokalną młodzieżą.
Chwila rozmowy, czas na zapoznanie się i… czas trochę podriftować!
Więcej zdjęć z driftingu możecie zobaczyć tu. Niestety czas płynął bardzo szybko. Trzeba było wrócić do „noclegowni” i iść spać. O poranku oddaliśmy klucze i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Niektórzy zamiast zająć się kierowaniem, to spali!
Do Rygge dotarliśmy za wcześnie, więc udaliśmy się do naszego ulubionego sklepu sieci Kiwi. Trochę zakupów i na lotnisko. Ciekawe czy przepuszczą nas przez kontrolę bezpieczeństwa?
Przepuścili! Teraz tylko zakupy… czy aby na pewno???
Nie, nie. To nie jest to o czym myślicie. To tylko pozowanie zdjęcie. Teraz już tylko czekaliśmy na nasz samolot, który spóźnił się ok. 15 minut. Tuż przed wejściem do samolotu jedna z Pań pracujących na lotnisku sprawdziła wielkość bagażu jednego z pasażerów i niestety, musiał zapłacić 70 euro za nadwymiarowy bagaż podręczny i nadać go do luku bagażowego. W końcu nasz samolot się zjawił i mogliśmy rozpocząć kołowanie na pas startowy.
I start…
Nasza podróż niedługo dobiegnie końca. Niektórzy śpią, niektórzy opowiadają sobie wrażenia z podróży.
W Warszawie po wylądowaniu ukazał nam się słynny już Boeing 787 Dreamliner PLL LOT, który niestety aktualnie nie może latać.
Po wyjściu z lotniska udaliśmy się do restauracji Jeff's, żeby nabrać trochę sił na podróż powrotną do Płocka.
Zapraszam do obejrzenia całej galerii zdjęć z wyjazdu.
Kosztorys pojawi się w ciągu kilku dni
0 komentarzy