Pan Tadeusz to restauracja, która położona jest w centrum Wrocławia w hotelu Sofitel Wroclaw Old Town, czyli minutę drogi od Starego Rynku. Serwuje się tutaj przysmaki kuchni polskiej oraz międzynarodowe przeboje kulinarne z francuskim akcentem. Nowym szefem kuchni jest Justyna Słupska-Kartaczowska, która osobiście przywitała nas w restauracji.
Na początku chciałbym napisać, że nie będę podawał dań jakie są dostępne w menu z uwagi na fakt, iż Pani Justyna pracuje nad jego zmianą. Nowa karta ma wejść w życie w maju. Z tego samego względu nie zamawialiśmy dań ze starej karty, tylko zamówiliśmy menu degustacyjne, które zostało przygotowane specjalnie dla nas. Po uprzednim kontakcie każdy gość restauracji może zamówić coś indywidualnego.
Na początku podano oczywiście pieczywo – tradycja w restauracjach francuskiej sieci hoteli Sofitel. Do tego poprosiliśmy o świeżo wyciskany sok z grejpfrutów.
Nasze menu degustacyjne składało się z czterech potraw:
1. Pomelo, krab, szczaw – połączenie kraba z pomelo bardzo udane. Do tego cienko ukrojony plaster kalafiora i bratek.
2. Bulion z kaczki, foie gras, jaśmin – do tego cienko pokrojona rzepa. Podane z kwiatami. Intensywny smak kaczki połączony z delikatnością foie gras.
3. Antrykot wołowy, cykoria, szparagi, ziemniak fondant – połączenie świeżej wołowiny z warzywami sprawia, że samo danie jest lekkie i zarazem pożywne.
4. Suflet orzechowy, lody maślanka, kruszonka – płynność masy w środku świadczy o kunszcie kuchni. To był zdecydowanie jeden z lepszych deserów, jakie jedliśmy w ostatnim czasie. Połączenie z lodami maślanka w kruszonce to strzał w dziesiątkę.
Na naszą degustacyjną kolację zgłosiliśmy się dopiero w okolicach godziny 23:00. Nie mogliśmy wcześniej, z uwagi na późny przylot samolotu z Modlina. Obsługa restauracji była tak miła, że zaczekała na nas.
Niektórzy mogą napisać, że o tej porze kolacji się nie je. Oczywiście, w pełni się zgadzam. Jedzenie tak pysznych dań, w dodatku przyrządzonych w ten sposób, nie powodowało uczucia ciężkości nawet o tak późnej porze. Wręcz przeciwnie – czuliśmy się najedzeni, ale bez sztucznego przesytu. Z czystym sumieniem możemy polecić zamówienie podobnego menu degustacyjnego lub zdanie się na inwencję twórczą nowej szefowej kuchni. Na pewno się nie zawiedziecie.
(Paweł Jakubowski, Justyna Osiecka)
2 komentarze