Majorka w 2011 roku stała się kolejnym przystankiem w naszych podróżach. Kwietniowy pobyt na Kos był spokojny, bez dużej ilości turystów w okolicy. Decydując się lecieć na Majorkę na początku września wiedzieliśmy, że obraz będzie zupełnie inny niż na Kos.
Podobnie jak do Grecji na Majorkę polecieliśmy z Frankfurt-Hahn. Bilety kupiliśmy na miesiąc przed odlotem. Cena bez bagażu na osobę to ok. 270 zł w dwie strony. Termin od 7 do 14 września. Loty były spokojne, bez opóźnień i trwały poniżej 2 godzin.
Na lotnisku w Palma de Mallorca jesteśmy ok. godziny 18.30 i autobusem miejskim L21 jedziemy do Can Pastilla. Na przystanku jest tablica, na której wyświetlona jest informacja, za ile minut będzie kolejny autobus. Cena biletu z lotniska to 2 euro.
Autobusem jedziemy dosłownie kilka minut, gdyż Can Pastilla jest oddalone od lotniska o ok. 3 km. Po dojechaniu od razu udajemy się do naszego hotelu, który znajduje się niedaleko przystanku.
Hotel Bari ma dwie gwiazdki i jest hotelem prowadzonym przez całą rodzinę, a główne skrzypce odgrywa tu starszy, przemiły pan.
Za noc w pokoju płaciliśmy 40 euro. W cenę wliczone było śniadanie, które nie było zbyt urozmaicone. Co dwa dni to samo. Jeśli chodzi o mankamenty tego hotelu to główną jego wadą był bardzo mały pokój i brak klimatyzacji, a zaletą balkon, wifi łapane z hotelu obok oraz położone nieopodal plaży.
W okolicy znajduje się piękna, piaszczysta plaża Platja de Palma o długości ok. 4,5 km, aż do samej miejscowości S'Arenal.
Tak to wygląda na mapie poniżej.
Na całej długości plaży znajdują się sklepy, hotele, restauracje, puby oraz dyskoteki. Jednym z ciekawych lokali jest bardzo duży klub o nazwie Mega Park.
W środku znajdują się telebimy potrzebne do oglądania na przykład wydarzeń sportowych. Jednym z takich wydarzeń, które oglądaliśmy podczas naszego pobytu na Majorce była walka bokserska Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką. Zapomniałbym dodać, że w tym lokalu kelnerki chodzą bardzo skąpo ubrane. Gdzie się znajduje ten klub? Około 4 kilometrów od centrum Can Pastilla. Nie można oficjalnie robić tam zdjęć, więc publikuję tylko zdjęcie poglądowe.
Ceny produktów żywnościowych na Majorce nie różnią się dużo od cen naszych zachodnich sąsiadów. Jest bardzo dużo marketów spożywczych, na przykład Lidl. Ceny w restauracjach były różne, my stołowaliśmy się w przydrożnej knajpie. Za 3-4 euro mięliśmy kebaba z frytkami i surówką (na talerzu). Jeśli chodzi o pizze, to ich rozmiar pozostawiał wiele do życzenia. Być może za bardzo przywykliśmy do 45-centymetrowej, polskiej pizzy.
Dla tych, którym się znudziły spacery polecamy autobus, który kursuje co kilka minut między Can Pastilla, a S'Arenal. Po drodze jest dużo przystanków. Koszt jednego przejazdu to 1 euro.
Jeden dzień przeznaczyliśmy na wypad do innego miasta, a w zasadzie małej miejscowości Colonia Saint Jordi. Żeby tam dojechać musieliśmy dostać się do centrum Palmy, gdzie znajduje się dworzec autobusowy.
Następnie z Plaça d'Espanya autobusem dalekobieżnym do naszego miejsca docelowego. Jednym problemem, który napotkał nas po drodze było… znalezienie dworca autobusowego. Po kilkuminutowym szukaniu okazało się, że jest on pod ziemią, a w tych budynkach znajdują się windy. Pod dworcem autobusowym znajduje się również dworzec kolejowy.
Na miejsce docieramy w nieco ponad godzinę. Niektórzy w tej miejscowości mają wejście do morza prosto z hotelu.
Plaża tutaj jest dużo węższa, są również skały. Woda jest dużo czystsza, niż w Can Pastilla, chociaż i tam do brudnych nie należy.
Na podróż do Colonia Saint Jordi trzeba koniecznie zabrać wygodne obuwie lub obuwie do chodzenia po wodzie.
Kilometr od głównego wejścia znajduje się plaża nudystów. Nie można tam robić zdjęć, co jest oczywiste, więc publikuję tylko zdjęcie poglądowe (podobnie jak w przypadku Mega Parku).
W drodze powrotnej wysiedliśmy w centrum S'Arenal i udaliśmy się na znaną nam już plażę i jak co dziennie udaliśmy w się w długi spacer.
Co nas urzekło na Majorce? Na pewno temperatura wody, smaczne jedzenie, rośliny egzotyczne (więcej zdjęć roślin na stronie palmiarnia.info) oraz zachody słońca.
Dla miłośników lotnictwa w Can Pastilla znajduje się ciekawe miejsce nad morzem, gdzie można robić zdjęcia lądujących samolotów na tle miasta Palma. Osobiście często spędzałem tam czas, czego efekty możecie zobaczyć na stronie sky-watcher.pl.
Czas podczas urlopu niestety upływa bardzo szybko. Wszystko co dobre szybko się kończy.
Wracaliśmy również samolotem linii Ryanair. Po drodze mogliśmy podziwiać pięjne widoki w świetle zachodzącego słońca.
Odbyło się bez opóźnień, wieczorem wylądowaliśmy na lotnisku Frankfurt Hahn.
Zachęcam do obejrzenia całej galerii zdjęć:
Podstawowe koszt na osobę:
– przelot w dwie strony: 63 euro
– autobus z i na lotnisko: 4 euro
– 7 noclegów: 140 euro
Paweł Jakubowski
1 komentarz