Quality Hunters to warsztaty organizowane przez Finnair wspólnie z firmą zarządzającą lotniskami w Finlandi – Finavia. Na celu generalnie jest poprawa komfortu podróży samolotem wszystkich pasażerów. Począwszy od rezerwacji biletów, skończywszy na dotarciu do miejsca docelowego. 18-19 stycznia 2014 r. w Helsinkach spotkało się 7 osób z różnych zakątków świata oraz pracownicy Finnair, Finavia oraz agencji obsługującej event, czyli Miltton.
Zacznę od początku, czyli od zaproszenia. Pewnego pięknego poranka dostałem wiadomość na facebook'u, czy byłbym zainteresowany wzięciem udziału w kolejnej edycji warsztatów Quality Hunters. Bez zbędnego zastanawiania się odpowiedziałem „TAK!”. Podałem numer telefonu i jeszcze tego samego dnia otrzymałem telefon z Finalndii. Po kilkuminutowej rozmowie miałem czekać na wieści i… doczekałem się. Bilety zarezerwowane, hotel też -lecę!
>>> Tanich noclegów szukajcie na HotelsCombined <<<
Jakimi liniami dostać się do Helsinek? Oczywiście Finnair! Dzień przed odlotem zarezerwowałem w sklepie internetowym Finnaira piękny dzbanek do herbaty Marimekko. Jako formę dostawy i płatności wybrałem przy odbiorze, w samolocie, kartą kredytową. Wpisałem numer lotu powrotnego, potwierdziłem i gotowe.
>> Tanie bilety lotnicze w promocyjnych cenach kupimy na tripsta.pl <<<
Dojazd z Płocka do Warszawy komunikacją typu BUS, czy PKS w okresie zimowym do szybkich nie należy. Ledwo co zdążyłem na samolot. Ale udało się. Kolejka do kontroli bezpieczeństwa była średniej długości jak na lotnisko w Warszawie.
10 minut przed otwarciem bramki stawiłem się gotowy do wejścia na pokład. Samolot, który obsługiwał trasę z Warszawy do Helsinek to Embraer E190 Flybe. Lot numer AY2746
Zająłem wybrane przy odprawie online miejsce 4A i czas na start. Lot przebiegał bardzo spokojnie.
Serwis pokładowy na trasach europejskich Finnair'a to darmowy napój (kawa, herbata, sok, woda). Za resztę trzeba zapłacić.
W Helsinkach jesteśmy o czasie – godzina 15:45 czasu lokalnego (różnica między Polską, a Finlandią to +1h).
Przywitał mnie piękny zachód słońca.
Po wylądowaniu niestety trochę musiałem poczekać za swoim bagażem, ale na szczęście doleciał cały i zdrowy.
Po wyjściu z lotniska czas na zakup biletów do Helsinek – odległość około 20 km. Przed terminalem T2 znajdują się przystanki autobusowe. Autobus miejski 615 odjeżdża z platformy numer 21. Bilet kosztuje 5 EUR (trzeba wybrać bilet o nazwie „Region”). Do miasta można także dojechać shuttlebus'em Finnair. Bilet kosztuje 6,80 EUR. Obydwa autobusy zatrzymują się w centrum Helsinek przy dworcu kolejowym/autobusowym. Plus biletu miejskiego był dla mnie taki, że mogłem na ten sam bilet dotrzeć do hotelu tramwajem.
Miejsce, w którym się zatrzymali wszyscy uczestnicy Quality Hunters to Klaus K Design Hotel, który opiszę w osobnym wpisie.
Alex Textor: Mieszka w Londynie, jest redaktorem w branży turystycznej. Obecnie pracuje nad dużym projektem – książką o różnych zakątkach Europy. Uwielbia małe wyspy, dobry design, lokalną kulturę i kanapki z łososiem.
Elyse Pasquale: Pisarka podróżnicza, która lubi pisać dużo o lokalnym jedzeniu. Jej filozofia jest taka, że to jedzenie kształtuje historię życia. Właśnie z takim nastawieniem przebrnęła przez ponad 60 krajów. Była obecna w CNN International, New York Daily News, The Daily Mail i AOL Travel. Rocznie pokonuje samolotem 100000 mil. Właśnie skończyła swoją pierwszą książkę „Off the Beaten Plate”. Nagrywa również filmy o tematyce podróżniczej z nastawieniem na kulinaria. Mieszka w Nowym Jorku (USA) oraz w Toskanii (Włochy).
Mélissa Monaco: Jako dziecko była małą przylepką. Następnie nie wiedziała co robić w przyszłości. W końcu przyjaciele powiedzieli jej – zacznij podróżować i… zaczęła. Postanowiła odkryć nieznane dla niej zakątki z sąsiedztwa, kolejno krok po kroku. Wciąż szuka swojego miejsca na ziemi. Podczas swoich podróży wpadła na pomysł, że będzie dzieliła się wrażeniami, doświadczeniami na blogu „Mel Loves Travels”. Lubi miasta, zapomniane kraje i pomijane przez innych podróżników miejsca.
Rod Tan: Jest Filipińczykiem, a jego rodzinne miasto to Manila. Od kilku lat mieszka i pracuje w Helsinkach jako kucharz. Jego największymi zainteresowani są oczywiście podróże, lotnictwo i kulinaria. Zawsze znajdzie powód żeby polecieć do Wilna, np. do KFC, czy też spotkać znajomych we Frankfurcie, czy też towarzyszyć komuś w Luksemburgu i… zgubić się. Bardziej ekscytuje go sama podróż niż zwiedzanie miejsca docelowego. Jego pasja do lotnictwa rośnie z każdą przelecianą milą, kolejnym samolotem oraz lotniskiem, w którym postawi jego noga.
Steven Daenens: To 34-letni Belg, który ma pracę umożliwiającą częste podróże w różne zakątki świata, często nawet niespotykane dla przeciętnego podróżnika. Kiedy ma wolne, podróżuje jeszcze więcej! Jego partnerka jest z Singapuru, więc odwiedza południowo-wschodnią Azję bardzo często. Zawsze absorbuje go życie lokalnej ludności. Na swoim blogu umieszcza zdjęcia głównie jedzenia.
Arjan Tupan: Około dwóch lat temu był uczestnikiem Quality Hunters 8, Sezon 2. About two years ago, I had the great fortune to be selected to be #QH8 in Quality Hunters Season 2. Jako miłośnik social media i wszelkiego rodzaju innowacji z zainteresowaniem obserwował cały projekt QH. Przyczynił się do kilku usprawnień Finnair'a i lotniska w Helsinkach. Ponieważ lubi być w zwycięskiej drużynie i centrum akcji, wciąż śledził projekt i ponownie został wybrany do czynnego udziału. Ciekawy życia Holender, często zmieniający miejsca zamieszkania (po Francji, Łotwie zamieszkał w Niemczech). Lubi poezję, podróże i bieganie. Jest, jak o sobie pisze, światowym blogerem, który był we wszystkich miejscach na mapie. Również lubi dobre wina i dobrze zjeść. Ostatnio został szczęśliwym tatą, z czego jest bardzo dumny.
Paweł Jakubowski: W tym zacnym gronie znalazłem się ja. Przeciętny człowiek, który czasem podróżuje, robi zdjęcia i umieszcza je na tej stronie.
Sobota zaczęła się oczywiście od hotelowego śniadania.
Następnie wybraliśmy się całą grupą do hotelu, w którym odbywają się różne eventy. W tym Quality Hunters. Tam zapewnione mieliśmy kolejne śniadanie.
Same warsztaty pierwszego dnia były bardzo ciekawe. Każdy z nas, po 5 minutowej rozmowie, musiał opisać osobę w parze. Marzenia i nadzieje, lęki i obawy, co sprawia, że jesteś szczęśliwy i nieszczęśliwy tuż po wylądowaniu.
W następnej kolejności było bardzo dużo innych zabaw warsztatowych. Ponadto przez cały czas trwania warsztatów Mihail i Maria z Miltton'a śledzili Twittera oraz Facebooka.
Oczywiście przerwa obiadowa była w planie. Jedzenie rodem z Maroka, bo żona właściciela tego obiektu to Marokanka.
Na koniec pierwszego dnia zostaliśmy zaproszeni do włoskiej restauracji Gastone, ale pół godziny wcześniej stawiliśmy się pubie, który wyglądał dość ekskluzywnie.
Tak jak już wspomniałem kolejnym przystankiem była restauracja Gastone. Trochę ciemno, ale klimatycznie. Serwowane dania były bardzo wysokiej jakości.
Starter – Łosoś marynowany z krewetką tygrysią.
Danie główne – Polędwiczki jagnięce grillowane na węglu drzewnym podane z sosem truflowym.
Deser – Crème Brule z prażonym jabłkiem.
Pycha, prawda? Po kolacji udaliśmy się do kolejnego lokalu. Tym razem z karaoke. Było tak dużo ludzi, że musieliśmy około godziny czekać za miejscami do siedzenia. Ale udało się. Niektórzy śpiewali, a niektórzy robili zdjęcia.
Jak widać panowała przyjacielska atmosfera.
Wracaliśmy podzieleni na kilka grup, bo niektórzy jeszcze poszli w tournee po innych lokalach. Kolejnego dnia, w niedzielę 20 stycznia warsztaty rozpoczynały się o godzinę wcześniej, czyli o 9 rano. Na śniadaniu o 7.30 pojawiłem się jako pierwszy, potem przyszedł Arjan i długo, długo nikt. Ale tak czy inaczej, zdążyliśmy na czas. Warsztaty rozpoczęły się od podziwiania kolorowego nieba, następnie zaserwowano kolejne śniadanie.
Potem odgrywaliśmy wcześniej przygotowane scenki.
A nasi social-mediowcy cały czas ćwierkali i pisali posty na fejsie.
Dzień upłynął bardzo szybko! Na koniec zbudowaliśmy model hali odbioru bagażu.
Czym by były warsztaty bez dyplomów? No właśnie. Każdy z nas oczywiście otrzymał również dyplom.
Po warsztatach niektórzy udali się na lotnisko, niektórzy do Hotelu Klaus K, a ja i jak się później okazało Steven mieliśmy zabukowany ten sam hotel, czyli Best Western Premier Hotel Katajanokka. Ciekawostką jest fakt, że przez ponad 100 lat było tu więzienie. Standardowo recenzję hotelu opublikuję w osobnym wpisie w ciągu tygodnia. Poniżej jednak wstawiam zdjęcie pokoju…
oraz tył hotelu.
Kolejny dzień standardowo rozpoczął się od śniadania i niestety już pakowania. Czas wracać do domu. Tuż obok bramy hotelu znajduje się przystanek tramwajowy, z którego pojechałem do dworca. Następnie przesiadłem się na autobus 615 w kierunku lotniska. Lot z Helsinek do Warszawy AY2743 zaplanowany był na godzinę 17:20, a lądowanie na 18:05 (czasu lokalnego). Po przyjechaniu na lotnisko postanowiłem udać się na mały spotting, czyli fotografowanie samolotów. Dogodnym miejscem jest budynek Hotelu Hilton i biurowiec Finnair. Na szóstym piętrze znajduje się taras widokowy. Niestety jak się okazało ze względu na oblodzenia był zamknięty, więc musiałem fotografować przez szybę.
Po jakimś czasie wróciłem do terminalu i dzięki uprzejmości Finnair mogłem ponownie gościć w ich Lounge, które znajduje się w hali odlotów nad bramkami 25 oraz 26.
Tam odpocząłem, popiłem, pojadłem i popatrzyłem na samoloty. Gulasz wołowy z ryżem był przeciętny w smaku, ale za to sałatka była bardzo dobra.
Ciasto było przepyszne, a alkoholu nie próbowałem.
Tak mi się miło siedziało, że o mały włos spóźniłbym się na swój samolot. Wbiegłem do bramki 31E już po rozpoczęciu boardingu.
Po wejściu do samolotu (również Embraer E190 Flybe) musieliśmy poczekać na start, gdyż schody zamarzły i obsługa naziemna nie mogła ich odstawić od samolotu. Musieli je więc podgrzać. 10 minut opóźnienia zostało wkalkulowane w rozkład lotu. Tuż przed startem obowiązkowo w okresie zimowym odladzanie – wygląda bardzo efektownie.
Po starcie i osiągnięciu wysokości przelotowej do mojego miejsca podeszła miła Pani stewardessa i przyniosła to co zamówiłem przed odlotem do Helsinek. Bardzo dobrze zapakowane w zgrzaną folię z rączką jak w reklamówce oraz dodatkowo w środku w kartonie.
Następnie standardowo rozpoczął się szybki serwis pokładowy.
Sam lot bez większej historii. Szybko i wygodnie z dużą ilością miejsca na nogi. Podczas lądowania trochę pobujało.
Powrót do Płocka z Zachodniego busem, kierowca zaczekał za mną kilka minut, inaczej bym się spóźnił.
Zapraszam do polubienia profilu Quality Hunters na Facebook'u oraz do śledzenia na Twitterze.
(Paweł Jakubowski)
5 komentarzy