Jak można było zauważyć na naszym profilu Facebookowym, Twitterowym oraz na Instagramie byliśmy w Grecji, gdzie zaprosiła nas między innymi organizacja turystyczna z Grecji, której partnerem jest linia lotnicza Aegean Airlines. Jako pierwszy wpis z naszej wycieczki przedstawimy Wam nasze doświadczenia z przewoźnikiem. Łącznie z nami zostało zaproszonych 45 blogerów z całego świata. Event nosił nazwę #BlogtrottersGR i po takim hashtagu możecie śledzić zdjęcia między innymi na Instagramie.
Po zarezerwowaniu biletu możemy bezpłatnie wybrać swoje miejsca i odprawić się na lot już od 48 godzin przed odlotem, co oczywiście zrobiliśmy. Odprawiliśmy się od razu na 2 loty: Warszawa-Ateny oraz Ateny-Saloniki.
Do Warszawy z Płocka musieliśmy się jakoś dostać, prawie standardowo już naszym środkiem transportu był PKS Mobilis, ponieważ ModlinBus nie przypasował nam godzinami. Na lotnisku byliśmy z dużym wyprzedzeniem.
Do odprawy była całkiem spora kolejka, ale na szczęście punkt oddawania bagażu był pusty, więc niezwłocznie zostawiliśmy torby. Kontrola bezpieczeństwa na Lotnisku Chopina już standardowo zakończyła się wypakowaniem wszystkiego z plecaka, ponieważ cały mój plecak to jedna wielka elektronika. Nawet kabelki do ładowarki trzeba było wyjąć. No cóż, jak trzeba to trzeba, ale… można by to jakoś usprawnić. Dobrze, że nie spieszyliśmy się na lot.
Mieliśmy jeszcze dużo czasu, więc udaliśmy się do nowego saloniku Preludium, o którym napiszę w niedalekiej przyszłości.
Boarding do samolotu (z rękawa) nastąpił o czasie, pierwszeństwo wejścia na pokład mieli między innymi posiadacze kart Star Alliance GOLD oraz pasażerowie klasy biznes. My weszliśmy w drugiej kolejności, jak na pasażerów klasy ekonomicznej przystało.
Jako, że zostaliśmy zaproszeni m.in. przez Aegean Airlines na naszych miejscach grzecznie czekały na nas prezenty od linii! Była to super niespodzianka. W środku plecaków były koszulki, czapki, notes wraz z długopisem. Wszystko to oczywiście bardzo się przydało podczas naszego wyjazdu.
Wracając do meritum. Nasz samolot typu Airbus A320 SX-DGX miał 12 lat, ale do linii został dostarczony w maju br. i w środku wyglądał jak nowy – musiał przejść generalny remont kabiny. Po osiągnięciu wysokości przelotowej rozpoczął się serwis pokładowy. W klasie ekonomicznej był ciepły posiłek oraz napoje – ciepłe i zimne. Otrzymaliśmy makaron z mięsem oraz deser. Jak na warunki lotnicze było całkiem smacznie. Stewardessy bardzo miłe i uśmiechnięte, dodatkowo bardzo ładnie ubrane.
W Atenach meldujemy się kilka minut po czasie. Wychodzimy przez rękaw.
Po wyjściu z samolotu ten kto miał od razu przesiadkę został wpuszczany bezpośrednio do strefy odlotów, natomiast my mieliśmy lot za około godzinę i musieliśmy wejść do strefy ogólnodostępnej. Jest to trochę dziwnie rozwiązane, ale pewnie takie mają zwyczaje. Pochodziliśmy po sklepach i musieliśmy udać się do kontroli bezpieczeństwa, która przeszła dużo szybciej niż w Warszawie.
Rejs do Saloników wyleciał kilkanaście minut po czasie, ale rozkład jest tak dostosowany, że summa summarum dotarliśmy jeszcze przed czasem. Samolot, którym dolecieliśmy do Saloników był również Airbus A320 SX-DGI, który miał nieco ponad 8 lat, natomiast w środku nie było widać śladów użytkowania.
Serwis pokładowy podczas lotów krajowych jest wykonywany bardzo szybko. Do wyboru był ciepły lub zimny napój oraz przekąska – krakersy. Nasz lot trwał około 35 minut, więc stewardessy przy niemal pełnym Airbusie A320 musiały się naprawdę dwoić i troić, żeby każdy dostał swoją porcję.
Wylądowaliśmy o czasie, do terminalu zawiózł nas autobus. Było to trochę kuriozalne, bo przejechaliśmy dosłownie 15 metrów, ale cóż – przepisy to przepisy.
Nasze loty powrotne na trasie Saloniki-Ateny oraz Ateny-Warszawa odbyły się 21 czerwca. Dostaliśmy bezpłatny upgrade do klasy biznes. Przy zdawaniu bagażu w stanowisku odprawy bizness class otrzymaliśmy naklejkę Fast Line Pass, czyli mogliśmy iść do kontroli bezpieczeństwa bez kolejki. W Salonikach raczej to nie działa, ponieważ nie było wydzielonego specjalnego miejsca dla posiadaczy biletów w tej klasie.
Być może na drugim końcu lotniska, ale tam już nie szliśmy. Dzięki biletowi w klasie biznes mogliśmy wejść do business lounge – zarówno w Salonikach jak i Atenach, gdzie mogliśmy coś zjeść, napić się i po prostu poczekać na lot.
Bardzo ciekawą sytuacją dla nas było to, że boarding w Salonikach mieliśmy bezpośrednio z business lounge a nie z bramki. Bardzo ciekawe i dobre rozwiązanie! W saloniku było sporo osób, ale nie było tłoku. Do jedzenia były przekąski. Natomiast do picia był duży wybór napojów alkoholowych i bezalkoholowych. Internet działał w miarę szybko i płynnie. Tuż przed wejściem na pokład samolotu nad lotniskiem rozszalała się ulewa, ale chyba ktoś nad nami czuwał, bo szybko akurat po wyjściu z budynku lotniska deszcz ustał.
Wylot z Saloników był opóźniony o około 15 minut z powodu późnego przylotu maszyny z Aten. Samolot, który po nas przyleciał miał nieco ponad 7 lat, jego nr rejestracyjny to SX-DGJ. W środku również nie było oznak użytkowania oprócz rys na szybach. Nasze miejsca w samolocie to 2F oraz 2D. Tuż po starcie rozpoczął się serwis pokładowy w klasie biznes. Na starcie dla chętnych gazeta do poczytania. Dostaliśmy oprócz napojów taki oto zestaw przekąsek. Podczas dalszego lotu wpadliśmy w mocniejsze turbulencje i załoga skończyła serwis pokładowy w klasie ekonomicznej i nie każdy z pasażerów mógł otrzymać swoją porcję, za co oczywiście zostali przeproszeni. Lądowanie w Atenach gładko, bez problemów. Do terminalu wchodzimy przez rękaw. Mieliśmy bardzo dużo czasu na przesiadkę, ponieważ nasz lot był o 17.50, więc poszliśmy na obiad do hotelu Sofitel Athens Airport, o czym również napiszemy w kolejnych wpisach.
Po powrocie z obiadu nadszedł czas na ponowne wejście do strefy odlotów. Na początku jest kontrola dokumentów, bez kontroli bagaży. Weszliśmy do strefy, gdzie były sklepy, saloniki biznesowe wejścia do bramek wylotowych, przy których były stanowiska z kontrolą bagażową. Zdążyliśmy jeszcze odwiedzić jeden z saloników Aegeana. Tutaj już bardziej tłoczno niż w Salonikach, ale to nic dziwnego, w końcu to Ateny. Jeśli chodzi o jedzenie to były dostępne przekąski oraz kanapki, natomiast wybór alkoholowy całkiem duży – Metaxa, Johny Walker Red Label, Bacardi, Ouzo i inne. Co ciekawe była tutaj także wyznaczona specjalna strefa dla palaczy, którą oddzielała z ogólnodostępną salą szyba. Można było wejść do środka i usiąść na kanapie czy też przy stoliku. Nie była to zwykła palarnia.
Alcohol choice in #aegeanairlines #businesslounge at #Athensairport #aegean #alcohol #drink #metaxa #bacardi #whiskey #whisky #BlogtrottersGR #greece #athens #grecja #avgeek #avgeeks #airport #blog #blogger #travelblogger #travelblog #businessclass Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Blog about tourism & travel (@lubiepodroze_eu_tourism_blog)
Tuż przed odlotem skierowaliśmy się do naszej bramki B22, ale przedtem przeszliśmy kontrolę bezpieczeństwa. Tutaj naklejka Fast Lane Pass już zadziałała i nie musieliśmy stać w kolejce.
Okazało się, że nasz lot został opóźniony z powodu późnego przylotu maszyny z trasy. Opóźnienie wyniosło około 40 minut. Do samolotu podjechaliśmy autobusem. Nasz lot obsługiwał 6. letni Airbus A320, SX-DVR. Od razu po wejściu samolotu zaczął się powitalny serwis pokładowy, czyli otrzymaliśmy tzw. welcome drink. Do wyboru białe wino, sok pomarańczowy, woda i inne.
Start bez problemów.
Po osiągnięciu wysokości przelotowej zaczął się serwis pokładowy. Na wstępie otrzymaliśmy gorące chusteczki nasączone, do wyczyszczenia rąk, a następnie podano danie główne wraz z przystawką. Do wyboru były dwa zestawy – ryba oraz kurczak.
Zestaw wyglądał naprawdę smacznie! I taki również był. Jeśli chodzi o picie to na pokładach Aegean Airlines podają bardzo dobre greckie wina białe i czerwone, po 2 do wyboru. Oczywiście nie może też zabraknąć Ouzo i napojów bezalkoholowych. Po wypiciu stewardessa sama oferuje dolewkę z uśmiechem na twarzy. Po zjedzeniu przystawek i dania głównego przyszedł czas na deser.
Po skończonym deserze nastąpiła degustacja likieru Chios Mastiha , który podobno jest dobry na żołądek. Ziołowy, delikatny.
Ilość wolnego miejsca na nogi może obrazować to zdjęcie.
Podczas podejścia do lądowania w Warszawie zauważyłem całkiem przypadkiem takie oto cudowne zjawisko. Świetny widok! Pierwsze co zrobiłem to złapałem za telefon i zrobiłem zdjęcie. Niestety nie starczyło mi już czasu na zmianę obiektywu w starym, poczciwym aparacie Nikon D90. Trudno, ale na szczęście chociaż takie dokumentacyjne zdjęcie się udało.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Blog about tourism & travel (@lubiepodroze_eu_tourism_blog)
Po wylądowaniu na Lotnisku Chopina podjechaliśmy do rękawa i szybko opuściliśmy pokład samolotu. Po około 10 minutach wyjechały nasze bagaże – jako jedne z pierwszych, gdyż miały naklejkę „Priority”.
Lotnisko opuszczamy nowym wyjściem przy stacji kolejowej. Niestety zostało kilkanaście minut do odjazdu naszego autobusu z Dworca Zachodniego, więc zamawiamy Ubera i szybko docieramy na prawie drugi koniec Warszawy – Metro Marymont, gdzie nasz autobus miał drugi przystanek. Śmiało po raz kolejny mogę napisać, że Uber ratuje nasz powrót do Płocka, gdyż dzięki niemu znów zdążyliśmy.
Podsumowując nasze 4 loty liniami lotniczymi Aegean Airlines w klasach ekonomicznej i biznesowej śmiało możemy je polecić. Są to bardzo solidne linie lotnicze. Nawet opóźnienia nas tak bardzo nie zraziły – nie wiem, czy są one nagminne czy też nie. Dużo nadrabiają czystymi w środku samolotami, dobrym serwisem pokładowym i stewardessami w fajnych strojach (podczas serwisu zakładają czerwone fartuszki).
Minusem podczas naszych lotów oczywiście były dwa spóźnienia. W klasie biznes mogłyby być inne fotele oraz dostępny system rozrywki pokładowej. Poza tym same plusy.
(Paweł Jakubowski, Justyna Osiecka)
4 komentarze