Tak jak pisałem w zapowiedzi nasza droga na Majorkę zaplanowana była z Warszawy przesiadką w Berlinie. Cała trasa liniami lotniczymi airberlin.
Odprawiłem nas na lot już 30 godzin przed. Podczas odprawy można bezpłatnie wybrać swoje miejsce w samolocie. Jeżeli chcesz zrobić to wcześniej, musisz dokonać opłaty lub kupić bilet w wyższej taryfie. Kartę pokładową można wysłać na przykład na telefon lub wydrukować w domu. Dla zapominalskich jest też opcja bezpłatnego wydruku karty pokładowej na lotnisku, ale wiadomo, że lepiej zrobić to samemu i mieć wszystko zapięte na ostatni guzik.
Bagaże nadaje na Okęciu do samej Majorki. Nie było z tym żadnych problemów.
Potem kontrola bezpieczeństwa, sprawdzenie z której bramki mamy odlot.
Przy bramce okazało się, że będziemy lecieli samolotem linii lotniczej FlyNikki, która wykonuje loty dla airberlin.
Start bardzo gładki, jak i cały lot. W trakcie lotu podano nam napoje oraz przekąskę. Do wyboru były różne napoje gazowane, między innymi cola. Z ciepłych napojów kawa i herbata. Można było wziąć i jedno i drugie. Jeśli chodzi o przekąskę to była to bułka słodka lub słona – do wyboru. Jej plusem było to, że była na ciepło. Wiadomo, że na śniadanie to za mało, ale jak na lot trwający tylko 55 minut to oczywiście w zupełności wystarczy.
Lądowanie bezproblemowe w Berlinie i… czas na przesiadkę. Do rozpoczęcia boardingu zostało nam około 35 minut. Z samolotu do terminalu zostajemy przewiezieni autokarem. Po wejściu terminalu trudno jest się zgubić. Nawet dla niedoświadczonego pasażera rzuca się oczy tabliczka poniżej.
Nasz do Palma de Mallorca lot był z terminalu C (sprawdziliśmy na tablicy odlotów, która znajduje się obok), więc udaliśmy się w prawo. Sam spacer bardzo krótki – łącznie 5 minut drogi. W hali odlotów terminalu C na lotnisku Berlin Tegel znajduje się punkt transferowy airberlin.
Można tu dopytać o wszystkie rzeczy związane z biletami. Ja poprosiłem o wydrukowanie karty pokładowej na kolejny lot. Nie było problemów. Zdziwiłem się tylko jak Pani zaczęła do mnie mówić po polsku. Następnie poszliśmy do bramki C48 i czekaliśmy na wejście do samolotu.
Boarding był podzielony na dwie części. Na początku wchodzili pasażerowie, który siedzą w środku samolotu, a potem Ci, którzy siedzą na początku i końcu. Wszystko to dlatego, żeby zniwelować kolejki w samym samolocie. Przed wejściem jeszcze tylko ostatni rzut oka na płytę lotniska.
Za chwilę zaczęliśmy kołowanie do pasa startowego po czym oderwaliśmy się od ziemi.
Podczas lotu, który miał trwać łącznie około 2 godziny i 10 minut podano nam podobnie jak poprzednio napoje gazowane i/lub kawę czy herbatę. Zamiast słodkiej lub słonej bułki była kanapka z ciemnym lub białym pieczywem.
Dzieci podczas lotu dostały specjalny upominek. Dokładnie nie wiem co było w środku.
Podczas lotu niewielkie turbulencje. Warto wspomnieć, że w samolocie, którym lecieliśmy są telewizorki, które pokazują filmu lub trasę przelotu. Na ekranie można doczytać się aktualnej prędkości, wysokości i czasu lądowania.
Tuż przed lądowaniem mogliśmy podziwiać piękne widoki. Kilka zdjęć poniżej.
Lądowanie gładkie. Tutaj do terminalu wchodzimy przez rękaw. Podczas spaceru do środka zobaczyłem, że dzieci dostały kolejny upominek – piłkę plażową z logo airberlin.
Do ramp bagażowych szliśmy dobre 10 minut. Lotnisko wydaję się bardzo duże.
Mój bagaż zgodnie z przewidywaniami wyjechał niemal na samym końcu.
Po wyjściu ze strefy przylotów od razu rzuca się w oczy informacja o lokalnych autobusach. Jest numer, kierunek i czas – za ile będzie odjazd. To bardzo przydatna informacja, w szczególności dla tych, którzy wiedzą, że muszą jechać autobusem miejskim, ale nie wiedzą którym.
Gdy stałem pod tą tablicą podeszła do mnie Pani z informacji i dała mi bezpłatną mapę z rozkładami i połączeniami lokalnych autobusów.
Po wyjściu udajemy się na przystanek, który znajduje się około 50 metrów na wprost od wyjścia z lotniska. Udajemy się linią L21 do Can Pastilla, do Hotelu Miraflores.
(Paweł Jakubowski, Justyna Osiecka)
1 komentarz