Warszawa-Doha w klasie ekonomicznej z Qatar Airways – recenzja

Na Lotnisko Chopina dotarłem z hotelu Holiday Inn Express Warsaw Airport darmowym shuttle busem już na około 3 godziny przed odlotem. Dlaczego tak wcześnie? Żeby bez kolejek oddać bagaż, bez kolejek przejść kontrolę bezpieczeństwa i w spokoju posiedzieć w Saloniku Bolero i poczekać tam na lot.

Kup bilety na lot liniami lotniczymi Qatar Airways na stronie przewoźnika. Czasem przed odlotem nocuję w hotelach Holiday Inn Express Warsaw Airport (recenzja), Mercure Warszawa Airport (recenzja), Novotel Warszawa Airport (recenzja), Hampton by Hilton Warszawa Airport lub Airport Hotel Okęcie (recenzja).

Odprawiłem się wcześniej przez internet – dostępna była odprawa na stronie internetowej oraz w aplikacji (lot QR264, miejsce 24K). Dostępne są stanowiska tylko do oddania bagażu oraz do odprawy klasy ekonomicznej i biznes.

Moim samolotem początkowo miał być Airbus A332, natomiast przyleciał nieco większy model A333. W zasadzie dla pasażera to nie robiło większej różnicy. Boarding rozpoczął się o czasie, ale lotniskowe skanery odmówiły posłuszeństwa, więc mój wylot trochę się opóźnił, ale i tak do Kataru dotarłem o rozkładowym czasie.

Lot obsługiwał bardzo dużo stewardess różnej narodowości. Tu muszę to podkreślić, że dawno nie widziałem tak miłej załogi (może dlatego, że dość mało ostatnio latam?).

Wracając do samolotu to mój Airbus A333 miał niemal 12 lat, ale w środku nie było widać dużych śladów użytkowania. Według mnie było dość dużo miejsca na nogi – jak na klasę ekonomiczną było bardzo dobrze – jedynie denerwowała mnie skrzynka od systemu rozrywki podkładowej pod siedzeniem. Jedynym mankamentem, dla niektórych pewnie nawet sporym, był brak gniazdek do ładowania urządzeń. Na każdego pasażera w klasie ekonomicznej czekała poduszka, kocyk oraz słuchawki do systemu rozrywki pokładowej. Ten chyba był starszej generacji, ale i tak myślę, że każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie. Była mapa lotu, filmy, seriale, bajki, piosenki oraz różnego rodzaje gry.

Tuż przed startem stewardessy roznosiły nasączone chusteczki to wytarcia rąk, a zaraz po gładkim wzbiciu się w przestworza rozpoczęły pierwszy serwis pokładowy, czyli „może coś do picia?”. Do wyboru były napoje alkoholowe oraz bezalkoholowe np. wino, Bombay Sapphire Gin, Smkrnoff Red Vodka, Dewar’s White Label Blended Scotch Whisky różne koktajle np. Krwawa Mary. Oprócz tego było piwo Heineken, brandy i likier. Do kompletu Pepsi, 7up, Mirinda, Ginger ale, tonic, woda gazowana i niegazowana, świeżo zmielona kawa i herbata.

Przed obiadem wjechała przekąska – miniprecle.

Po upłynięciu może 30 minut rozpoczął się drugi serwis pokładowy tym razem z jedzeniem i piciem. Moim trafnym, jak się okazało, wyborem była duszona wołowina z sosem grzybowym z puree z ziemniaków i warzywami oraz ryżem z oliwkami i ciecierzycą. Do tego focaccia i deser czekoladowy z solonym karmelem. Jak na jedzenie w samolocie w klasie ekonomicznej to było naprawdę dobrze.

Niestety widzialność podczas lądowania była dość słaba, ale i tak widok katarskich wieżowców z lotu ptaka robi ogromne wrażenie.

Po wylądowaniu dość szybko przeszedłem kontrolę paszportową – mój wniosek wizowy był zarejestrowany w systemie (przypominam, że w celach turystycznych do Kataru obywatele naszego kraju mogą latać bez wizy).

Kup bilety na podróż liniami lotniczymi Qatar Airways.

(Paweł Jakubowski)

Comments

comments